Ratuj Niemcy, królu chrześcijański ,
Grają echa... Krzyk biegnie z pod ziemi,
Dziki żołdak po nocach morduje
profesorów polskich akademij...
Brutalny, obłędny spazm bólu
za gardło porywa i dusi -
własne słowa tak ranią, jak kule...
jakże pióro do walki nie zmusić. -
O! niemiecki narodzie zbrodniarzy,
w pysk twój podły niech plunie historia,
gdy za odsieczy wiedeńskiej szarże
dziś nad Sołą dymią krematoria!
Zadrżyj! - Chociaż żelazną stopą
miażdżysz kraje, stepy przemierzasz,
Wiatr Wolności wstrząsa Europą,
w głuche noce do twych drzwi uderza.
Już pszenicy czarny kwiat gnije,
już niewiele nocy, niewiele,
a popioły w urnach ożyją -
z szarych prochów powstaną - Mściciele.-
W tysiącu miast z popiołów
iskry rozpalą płomień w sercach żywych...
od Pirenejów aż do Wisły
przebiegnie zemsty świst straszliwy...
Pierś rozrywa gniew bezmierny -
widzę wkrąg w oplotach marzeń
tyle rąk z bronią, tyle oczu wiernych
i tyle znajomych twarzy.
Oto noce pożarami płoną:
już teutońskie miasta i osady
rozkwitają pożarów łuną,
drżą w śmiertelnych konwulsjach zagłady...
Już wyniosłe Hamburgi, Kolonie
bomb huragan w popioły zamienia...
Bratnich skrzydeł szum na nieboskłonie
święty ogień niesie wyzwolenia.
Runie Berlin. - ... I Niemcy runą
i lać poczną łzy chytre i sobacze...
Nad gruzami ich miast, nad ich trumną
żaden wolny już człek nie zapłacze.
Lecz trwać będzie przez czasy - w wiek złoty
jak wśród wolnych żyć muszą wyklęci,
wieczny pomnik niemieckiej sromoty,
krwawy symbol ofiary - Oświęcim.
We krwi zanurzonym piórem,
jak stalowym ostrzem bagnetu,
kończę ten wiersz mój, gniewem zapiekły i mściwy
tę pieśń -
za umarłych i żywych...
i w mrok rzucam z przekleństwem ponurym,
jak pochodnię Odwetu.
(Ze zbioru "Wiatr Wolności"
W-wa MCMXLII).
OŚWIĘCIM...
We krwi zanurzonym piórem,
jak bagnetem wyrwanym z piersi wroga,
piszę ten wiersz mój, gniewem zapiekły i mściwy -
tę pieśń
za zmarłych i żywych...
I drży ręka
- i skończyć nie mogę...
Patrz - gdzie śląskie, żywiczne bory
szumią echem piastowych stuleci,
ponad Soły brzegiem zielonym
krąg żałobnych baraków zaświecił.
Błyszczą nocą ślepia reflektorów,
dymią rankiem w urnach popioły,
giną jęki w przepaściach borów,
krew purpurą barwi fale Soły...
I salw huczy szatańska...
Spójrz -
Do taczek więziennych wprzęgnięta
obok twardej dłoni robotnika
krwią zbroczona dłoń inteligenta.
Tętnią młoty w kamiennych sztolniach,
hula terror germański, plugawy
za drutami mrą ludzie niewolni
z Gdyni, Łodzi, Lwowa, z Warszawy...
Wolni ludzie dzielnego narodu
za drutami giną Oświęcimia,
prawnukowie rycerzy, co padli
u bram Wiednia, w okopach Chocimia...
Darmowy hosting zapewnia PRV.PL