"Ostatniego dnia - autobus o drugiej wyrzucał akurat swój ładunek przed 
wiejskim kościołem w Tiahuanaco - pojawili się koło mnie dwaj Indianie o ponurym 
wejrzeniu, ubrani w ciemnozielone poncza i w chullos, wełniane spiczaste czapki, 
naciągnięte głęboko na uszy.  
- Proszę natychmiast przerwać pomiary - rozkazał mi pierwszy. 
- Dlaczego, senores? - spytałem. 
- ..............  obcym nie wolno prowadzić tu prac archeologicznych! 
................... 
- Macie rację, ale ja nie prowadzę prac wykopaliskowych, niczego nie ruszam, tylko mierzę. 
Czy to jest dozwolone? 
No, senor von Daniken! Kazano nam położyć kres pańskiej działalności. 
Czyżby wymienił moje nazwisko? Kto mnie zna na tym pustkowiu? Nie udzielałem wywiadu
żadnej gazecie. 
Kto wie, że tu jestem? Taśmę mierniczą musiałem oddać do depozytu, obserwowano mnie, 
ale pozwolono robić zdjęcia." 
EvD "Podróż na Kiribati" 
DALEJ