"Cała sprawa zaczęła się od rozmowy telefonicznej pomiędzy Long 
Island i Huntsville. Nasz syn, Christoph, opowiadał nam między 
innymi, tak na zasadzie 'co by wam tu jeszcze powiedzieć', że właśnie 
przeczytał niesłychanie interesującą książkę, którą my też koniecznie 
musimy przeczytać i w której chodzi o przybyszy z Kosmosu, którzy 
odwiedzili Ziemię. Tytuł miał brzmieć  Wspomnienia z przyszłości . 
Autor? Niejaki Erich von Daniken. Jako posłuszni rodzice poszliśmy 
za radą naszego oczytanego syna i zamówiliśmy rzeczone dzieło. 
Jeśli o mnie chodzi, to zgodziłem się je zamówić, ponieważ wiem, że 
tego rodzaju książki zawsze są pasjonującą lekturą. Czasami są wręcz 
ekscytujące. W odległych czasach, krajach i regionach świata,
o których niewiele wiemy, potrafią się dziać wspaniałe rzeczy.
Jako inżynier zajmujący się od roku 1934 budową samolotów, od lat 
jedenastu zaś projektujący wielkie rakiety nośne i satelity, wiedziałem 
oczywiście z góry, że to wszystko brednie. Jasna sprawa! 
No i po jakichś sześciu czy siedmiu tygodniach nadeszła z Niemiec 
zamówiona książka, a z nią parę innych. - Cóż, Daniken może poczekać.
Kiedy przyszedł czas na niego, pierwsza zaczęła czytać moja żona. 
Dziś nie pamiętam już, co wtedy robiłem czy czytałem. Pamiętam za to
bardzo dokładnie, że niezliczoną ilość razy przerywała mi moje 
niezwykle oczywiście ważne rozmyślania okrzykami zdziwienia
i pełnymi entuzjazmu stwierdzeniami, że koniecznie, ale to koniecznie
muszę tę książkę przeczytać! No i oczywiście przytaczała mnóstwo
cytatów. 
Ja tylko uśmiechałem się z wyżyn mojej wiedzy. 
I tak na nasze piękne amerykańskie Południe zawitał listopad, a z nim
dzień, kiedy nie mogłem już odkładać lektury Danikena. Musiałem 
przynajmniej do niego zajrzeć i chociażby wyrywkowo przeczytać. 
Było to wieczorem, gdzieś tak drugiego, a może trzeciego listopada. 
Nigdy nie zapomnę godzin spędzonych nad tą książką! 
Czytam więc sobie, uśmiecham się i śmieję w głos, i powoli zaczynam 
się trochę złościć, że dałem się namówić na lekturę, bo przecież z góry 
wiedziałem, czego mogę się spodziewać! 

                                 dalej