Na początku grudnia 1998 roku, w kościele u zbiegu ulic Krasińskiego i Popiełuszki, odbyłem rozmowę z księdzem lat około 40,
która zapadła mi głęboko w pamięć. Ten człowiek zaskoczył mnie swoją uczciwością, za co po dziś dzień mam do niego szacunek.
Fragment rozmowy:   Ksiądz: Czy wierzysz, że Jezus Chrystus jest w tym kościele?
                              Ja: Nie wiem czy w ogóle istniał kiedyś jakiś Jezus Chrystus.
                              Ksiądz: My też tego nie wiemy ale głęboko w to wierzymy.

Z plakatu po prawej stronie wnioskujemy, że szef kościoła przy ul. Broniewskiego nie musi wierzyć w "boga", bo ma z nim bezpośredni kontakt
i wie, że "bóg" kocha młodzieńca na fotografii !!!.  Mamy XXI wiek, tłumy w kościołach, lekcje religii jedynej słusznej zresztą, komunie, białe
tygodnie, zesłania czegoś tam, boże ciała, wstąpienia w niebo itd. Nie sądziłem, że po latach rozkwitu (lata 70-te) wylądujemy w średniowieczu.